AktualnościNASZA ROZMOWA

ELASTYCZNOŚĆ NASZYM RYNKOWYM ATUTEM

ROZMOWA “MH” Z BOGUSŁAWĄ NIEWĘGŁOWSKĄ PREZES ZARZĄDU WALCOWNI BLACH BATORY SP. Z O.O.

B. Niewęgłowska: Wywodzę się z sektora bankowego, a z Walcownią Blach Batory jestem związana od 2017 roku. Zanim trafiłam do przemysłu przez wiele lat pracowałam w Banku Ochrony Środowiska i Banku Gospodarki Żywnościowej na stanowiskach menedżerskich. Moja praca została doceniona i za zasługi dla bankowości otrzymałam Odznakę Honorową Związku Banków Polskich. Po zmianach, które zaszły w tym sektorze postanowiłam, zmienić branżę i podjęłam pracę w przemyśle ciężkim.

To było dla mnie duże wyzwanie i niełatwa decyzja, gdyż walcownia dopiero co została kupiona od syndyka przez Węglokoks i borykała się z ogromnymi problemami. Pracy nie brakowało. Początkowo pełniłam funkcję głównego specjalisty ds. kontrolingu, później dyrektora finansowego. 30 lipca ubiegłego roku wygrałam konkurs i zostałam powołana na stanowisko prezes zarządu chorzowskiej walcowni, do czego de facto zmobilizował mnie odchodzący szef mówiąc, że jestem osobą, która jest w stanie to pociągnąć. Było to dla mnie cenne, bo dobrze zdawałam sobie sprawę, jaka jest to odpowiedzialność. Poparcie załogi było decydującym argumentem.

„MH”: Objęła pani stery walcowni w bardzo niesprzyjającym okresie. Hutnictwo od połowy ubiegłego roku przeżywa czas dekoniunktury, spadku cen na wyroby stalowe. Jak w tych uwarunkowaniach radzi sobie walcownia?

B. Niewęgłowska: Faktycznie obecny czas jest bardzo trudny zarówno dla naszej spółki jak i całej branży hutniczej. Wraz ze zmniejszeniem zapotrzebowania na stal, spadły też ceny, co przełożyło się w wielu firmach na wyniki ekonomiczne i opłacalność produkcji. Co chwila słyszymy, że kolejne huty wygaszają swoje moce produkcyjne. Do tego wszystkiego doszedł wzrost kosztów stałych, cen nośników energetycznych ect.

Pomimo tych niekorzystnych uwarunkowań Walcownia Blach Batory stara się utrzymać na rynku, co w dużej mierze jest zasługą naszego właściciela – Węglokoksu. Bez tego wsparcia byłoby to w gruncie rzeczy niemożliwe. Nasza spółka dopiero wychodzi z tarapatów i odbudowuje swoją pozycję na rynku. Trzeba pamiętać, że Węglokoks zakupił walcownię od syndyka w 2017 roku i od tej pory cały czas pracujemy nad relacjami z klientami, dostawcami i wszystkimi kontrahentami. Ponowne wejście na rynek po upadłości nie jest proste. Wydawało się, że sytuacja się stabilizuje i wychodzimy na prostą. Niestety pandemia, kryzys i wojna w Ukrainie utrudniły nam funkcjonowanie. Można powiedzieć, że jeszcze nie zdołaliśmy zaczerpnąć powietrza pełnymi płucami, a tu kolejne problemy. Ale nie poddajemy się i walczymy o naszą przyszłość.

Jesteśmy jedną z dwóch walcowni blach grubych w Polsce, na które jest stałe zapotrzebowanie w wielu branżach gospodarki – od maszynowej, konstrukcyjnej, stoczniowej, petrochemicznej, górniczej, aż po zbrojeniową. Produkujemy blachy w zakresie od 8 do 180 mm grubości, a także na specjalne zamówienia nawet 250 mm i szerokości do 3800 mm w gatunkach konstrukcyjnych, kotłowych, okrętowych i specjalnych. Świadczymy również usługi śrutowania i malowania blach i wyrobów długich oraz w zakresie badań laboratoryjnych.

Drugim krajowym producentem blach jest Huta Częstochowa, która jak wszyscy dobrze wiemy boryka się z problemami, a jej właściciel w ostatnim czasie powygaszał swoje europejskie moce. Tak więc naszymi najpoważniejszymi konkurentami są zakłady hutnicze produkujące zlokalizowane tuż za naszą granicą – DanSteel i Vitkovice.

„MH”: Jaki jest największy problem, z którym przychodzi się mierzyć walcowni?

B. Niewęgłowska: Dostępność wsadu. Jako Grupa Kapitałowa jesteśmy uzależnieni od wsadu, który kupujemy z różnych kierunków świata. Tuż przed wojną za naszą wschodnią granicą mieliśmy poukładane relacje z Hutą Azowstal należącą do Metinvestu. Jak wiemy została ona doszczętnie zniszczona przez Rosjan. W lutym 2022 roku otrzymaliśmy ostatni transport, który ruszył w drogę jeszcze przed bombardowaniem Mariupola. Od tego czasu musimy kupować wsad od innych producentów, a to nie jest takie łatwe. Można powiedzieć, że ukraiński wsad był wręcz idealny dla naszej walcowni, a ten który obecnie kupujemy nie zawsze spełnia nasze wymagania w 100 proc.  W chwili obecnej jedynym naszym stałym dostawcą jest HSJ Cognor Stalowa Wola, jednak ze względu na wymiary oferowanego materiału wsadowego jego stosowanie jest u nas ograniczone. (…)

CAŁĄ ROZMOWĘ PRZECZYTASZ W NAJNOWSZYM NUMERZE MH24/2023