AktualnościNASZA ROZMOWA

ODBUDOWUJEMY STRUKTURY I WIZERUNEK

ROZMOWA Z DR INŻ. ZBIGNIEWEM KALAMATĄ PREZESEM ZARZĄDU GŁÓWNEGO STOWARZYSZENIA INŻYNIERÓW I TECHNIKÓW PRZEMYSŁU HUTNICZEGO W POLSCE

„MH”: Panie Prezesie. Serdecznie gratuluję wyboru na prezesa jednej z najstarszych organizacji inżynierskich w Polsce. Proszę o przedstawienie swojej drogi kariery zawodowej.

Z.Kalamat: Bardzo dziękuję za gratulacje. Zanim przejdę do autoprezentacji chciałbym jeszcze raz podziękować wszystkim członkom naszego Stowarzyszenia za okazane zaufanie i wybór mnie na prezesa Zarządu Głównego. To dla mnie wielki zaszczyt, że mogę być reprezentantem środowiska hutniczego i organizacji o bardzo bogatym dorobku i tradycji stowarzyszeniowej. Tak jak mówiłem podczas Walnego Zebrania Delegatów, które odbyło się 26 stycznia w Katowicach przed nami wiele pracy i wyzwań, które pozwolą odbudować nadszarpnięty w ostatnich latach wizerunek SITPH. Z mojej strony deklaruje wsłuchiwanie się w potrzeby wszystkich członków. Chciałbym również, aby nasze Stowarzyszenie, którego korzenie sięgają 1892 roku, było organizacją zrzeszającą ludzi, którym bliskie sercu jest hutnictwo, ale także otwartych na współpracę z całym przemysłem i organizacjami samorządu gospodarczego.

Wracając do mojej osoby, to zaraz po studiach w Politechnice Częstochowskiej w 1977 roku rozpocząłem pracę zawodową w Hucie Katowice, a dokładniej mówiąc w Wydziale Wielkich Pieców. W owym czasie w hucie następowały rozruchy kolejnych wydziałów produkcyjnych. Przypomnę tylko, że pierwszy spust surówki z wielkiego pieca nr 1 nastąpił na początku grudnia 1976 roku. W roku gdy przyjmowałem się do pracy w hucie uruchomiano m.in. walcownie gorącą kęsów, walcownie średnią, a 30 grudnia dokonano pierwszego spustu surówki z wielkiego pieca nr 2.

Całe moje życie zawodowe związane jest z Hutą Katowice i branżą stalową. Przez ponad 20 lat pracowałem przy wielkich piecach zajmując różne stanowiska od mistrza do kierownika wydziału. W 1998 roku zostałem dyrektorem logistyki i zaopatrzenia. To były bardzo ciężkie czasy dla huty, która borykała się z zadłużeniem, zablokowanymi kontami i brakiem płynności finansowej, a my musieliśmy stawać na głowie by zapewnić ciągłość produkcji. Było to skomplikowane i karkołomne zadanie wymagające ogromnego zaangażowania. Jak dziś pamiętam ciągłe podróże, proszenie o uruchomienie transportów z surowcami, dogadywanie sposobów płatności, kompensat ect.

W 1987 ukończyłem studia podyplomowe w Górnośląskiej Szkole Handlowej w Katowicach z zakresu zarządzania. W 2001 podjąłem studia doktoranckie w Politechnice Częstochowskiej, które ukończyłem w 2005 roku uzyskując tytuł doktora nauk technicznych z zakresu metalurgii.

Po utworzeniu Polskich Hut Stali zostałem zwolniony z huty i przez niespełna dwa miesiące pozostawałem na bezrobotnym. W 2001 roku zostałem wiceprezesem ds. handlowych w HK UR ZWP  Sp. z o.o, skąd w  lipcu 2002 wróciłem do huty jako dyrektor produkcji. Nie trwało to długo, bo po 9 miesiącach, zlikwidowano moje stanowisko, które już nigdy więcej nie zostało przywrócone. Można więc powiedzieć, że byłem ostatnim dyrektorem produkcji Huty Katowice. Wraz z nadchodzącymi zmianami i przygotowywanym procesem prywatyzacji PHS trafiłem na cztery lata do tzw. „przechowalni talentów” pod skrzydła głównego technologa.

Gdy w 2007 roku już w ramach ArcelorMittal Poland tworzono dział logistyki centralnej, zostałem w nim kierownikiem transportu i logistyki. Po kolejnej restrukturyzacji trafiłem do służb handlowych, gdzie zajmowałem się sprawami celnymi i rozliczeniami transportu. Po 41 latach pracy w 2018 roku przeszedłem na emeryturę.

Od 1988 roku jestem członkiem Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Hutniczego oddział Dąbrowa Górnicza, gdzie przez trzy kadencje byłem członkiem zarządu, a obecnie jestem w nim sekretarzem. Od 2006 roku jestem także członkiem Polskiej Akademii Nauk oddział w Katowicach, Komisja Ochrony Środowiska i Gospodarki Odpadami.

Mieszkam w sołectwie Łośnice, między Zawierciem, a Kromołowem z moim najwierniejszym przyjacielem czarnym labradorem o imieniu Max.

„MH”: Przed nowym zarządem i Panem osobiście nie łatwe zadanie. Jakie są najważniejsze zadania na najbliższą kadencję?

Z.Kalamat: Pięcioosobowy zarząd Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Hutniczego ukonstytuował się tuż po zakończeniu Walnego Zebrania Delegatów. W jego skład weszli: Marta Jałocha Koło przy Hucie Ostrowiec jako wiceprezes, Klaudiusz Woźniak Koło przy ArcelorMittal Poland Koksownia Zdzieszowice jako sekretarz oraz Stefan Dzienniak Koło Seniorów Oddział Dąbrowa Górnicza i Janusz Mytych Koło zdzieszowickiej koksowni jako członkowie zarządu.

Przed nami nie lada wyzwanie. Startując na prezesa Zarządu Głównego wiedziałem, że mój poprzednik, który był bodajże 3 kadencje, doprowadził do wielu zaniedbań. Stowarzyszenie straciło swoją siłę oddziaływania. Nadszarpnięty został jego wizerunek oraz niezwykle bogaty dorobek naukowo-techniczny. Swoją cegiełkę do tego upadku dołożyła pandemia i odizolowanie się od społeczności inżynierskiej. Nie wdając się w dywagacje i szczegóły powiem krótko – sprzątamy stajnię Augiasza i otwieramy nową kartę w ponad 120 letniej historii naszego Stowarzyszenia.

Nie będziemy oglądać się za siebie i wypominać błędów poprzednikom. Od pierwszego dnia zakasaliśmy rękawy i zabraliśmy  do solidnej pracy. Obecnie uporządkowujemy sprawy związane z przekazaniem pomieszczeń biurowych, księgowością, z bankiem ect. Zmniejszyliśmy również powierzchnię wynajmowanych w NOT w Katowicach na ulicy Podgórnej pomieszczeń, które przez ostanie lata stały puste zbierały kurz. To trzeba było zrobić już dawno, bo pusty lokal generował niepotrzebne koszty. Teraz nasze biuro, gdzie możemy się spotkać, napić kawy podyskutować, zorganizować zebranie prezesów kół liczy kilkanaście metrów kwadratowych i jest otwarte dla naszych członków. Chcę aby mogli z nich korzystać również członkowie Komisji Historii, którzy do tej pory nie mieli takiej możliwości. Uważam, że Stowarzyszenie powinno tętnić życiem, być inicjatorem różnego rodzaju spotkań, seminariów, konferencji, warsztatów. Dlatego też będziemy udostępniać te pomieszczenia członkom SIPTH, a nie zamykać na klucz jak to było za czasów mojego poprzednika.

Musimy wiele rzeczy naprawić, odbudować relacje z instytucjami branżowymi, Kołami i oddziałami, ale także uaktualnić i dostosować naszą działalność do obecnych uwarunkowań. Przez wiele lat Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Przemysłu Hutniczego było organizacją, która kreowała innowacyjne rozwiązania dla sektora hutniczego. Nasi członkowie pracujący w hutach, koksowniach, przedsiębiorstwach związanych z branżą spotykali się na konferencjach naukowo-technicznych przedstawiali swoje problemy i pomysły. Wspólnie dyskutowaliśmy, wdrażaliśmy różnego rodzaju rozwiązania. To zostało zarzucone z różnych powodów. Chciałbym abyśmy do niektórych z nich powrócili. (…)

ZAPRASZAMY DO PRZECZYTANIA CAŁEGO WYWIADU W “MH” 6_7/2024