NADAL NIE MA WARUNKÓW NA URUCHOMIENIE WIELKIEGO PIECA!
Podczas hutniczej debaty na Europejskim Kongresie Gospodarczym dyskutowano na temat sytuacji krajowego i unijnego sektora stalowego, który przeżywa poważny kryzys spotęgowany koronawirusem. W lipcu spadek produkcji hutniczej w Polsce w porównaniu do lipca 2019 roku wyniósł prawie 22 proc., a w ciągu 7 miesięcy wyprodukowano 4,6 ml ton stali, co oznacza spadek o 17 proc.
Na pytanie prowadzącego debatę o możliwości ponownego uruchomienia wielkiego pieca w krakowskim oddziale ArcelorMittal Poland dyrektor energii i ochrony środowiska, członek zarządu koncernu Tomasz Ślęzak stwierdził, że w najbliższych czasie nie widzi takiej możliwości, bo warunki rynkowe nie poprawiły się na tyle, by było to opłacalne.
Jest to kwestia pojemności rynku, poziomu wykorzystania mocy wytwórczych w całej grupie oraz kosztów, które niestety w Krakowie są najwyższe. Podyktowane jest to względami regulacyjnymi, polityką naszego rządu, wysokimi cenami energii. Jeżeli pomyślimy, że od stycznia 2021 roku możemy zacząć płacić ciężki haracz, kilkadziesiąt a może i znacznie więcej milionów złotych z tytułu opłaty mocowej, to również zastanawiamy się, czy to uruchomienie ma sens ekonomiczny. Słyszymy o jakimś projekcie likwidacji tzw. obliga giełdowego w obrocie energią. To w naszym przekonaniu nic dobrego nas nie czeka. Z całą stanowczością chcę podkreślić, że temat Krakowa nie jest zamknięty. Instalacja jest utrzymywana w gotowości. Ludzie są częściowo na postojowym, częściowo pracują na innych stanowiskach. Jeżeli pojawią się sprzyjające warunki z całą pewnością ten piec ponownie uruchomimy – stwierdził dyrektor Ślęzak.
Przypomnijmy, że w roku ubiegłym w maju zarząd ArcelorMittal Poland poinformował o planach wygaszenia wielkiego pieca w krakowskim oddziale. Po manifestacjach i naciskach strony społecznej ostateczna decyzja została odroczona i piec wygaszono dopiero w październiku. W styczniu 2020 roku w krakowskim magistracie odbyła się sesja rady miasta poświęcona sytuacji huty i ludzi w niej pracujących. Wówczas działacze związkowi zauważyli tlącą się nadzieję na powrót ludzi do normalnej pracy i ponowne uruchomienie części surowcowej w Krakowie. Plany te miały się ziścić już w marcu. Przyszła pandemia i załamanie rynku. Słaba koniunktura nadal się utrzymuje, a hutnicy tracą nadzieje na powrót do normalnej pracy. Część z nich rezygnuje z niej, co może w przyszłości doprowadzić do perturbacji związanych z restartem wielkiego pieca.
Jak zaznaczył Tomasz Ślęzak „ludzie w takich okresach problematycznych, jak ten związany z epidemią, kiedy musieliśmy się zreorganizować odchodzą. Znaczna liczba naszych pracowników przechodzi na emerytury. Zawód hutnika nie jest łatwy i przyjemny. Młodych może nam zabraknąć, bo kierunki hutnicze na uczelniach wyższych nie są popularne i studentów tam brakuje”.