Aktualności

MÓWIMY STANOWCZE NIE

Morska Stocznia Remontowa „Gryfia” podpisała umowę na budowę nowego dużego doku w Szczecinie. Jednocześnie spółka przygotowuje się do zbycia części majątku oddziału w Świnoujściu. Związkowcy biją na alarm i mówią, że to koniec stoczni i nie zgadzają się na jej sprzedaż.

Innego zdania jest zarząd z prezesem Krzysztofem Zarembą na czele, który twierdzi, że pieniądze na budowę doku Gryfia musi pozyskać sama, dlatego
zarząd zwrócił się do właściciela, Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi z prośbą o wydanie przez walne zgromadzenie akcjonariuszy zgody na wszczęcie procedury zbycia części majątku w Świnoujściu.
„To nie jest likwidacja Gryfii. My ten majątek ze Świnoujścia chcemy przenieść do Szczecina tak, żeby mieć pełne portfolio doków” – podkreśla prezes.

Strona społeczna zarzuca zarządowi, że kosztem ich oddziału chce poprawić trudną sytuacje finansową Szczecina, który nie ma zamówień i przynosi straty.
W obronie stoczni zorganizowali w dniu 22 września w Warszawie przed siedzibą Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej manifestację w obronie zakładu i miejsc pracy, żądając zaprzestania dzielenia pracowników na „gorszych” ze Świnoujścia i „lepszych” ze Szczecina i rozwoju obu stoczni.
Zdaniem związkowców podjęte decyzje doprowadzą do utraty pracy przez ponad 200 stoczniowców ze Świnoujścia, bo nie do przyjęcia jest dla nich propozycja codziennego dojazdu do szczecińskiego oddziału stoczni.
Przybyłych do Warszawy serdecznie powitał przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Metalowców i Hutników w Polsce Mirosław Grzybek. Wśród pikietujących stoczniowców byli również hutnicy z małopolskiego i śląskiego okręgu Federacji, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Piotr Otrowski oraz posłowie Lewicy: Daria Gosek-Popiołek i Dariusz Wieczorek, którzy zasiadają w sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.

Przewodniczący Mirosław Grzybek przedstawił sytuację stoczni w Świnoujściu, która ma zostać zamknięta, a jej majątek przeniesiony do Szczecina. Jesteśmy tu, by stanowczo zaprotestować i powiedzieć nie takim planom restrukturyzacji. Żądamy wycofania decyzji o sprzedaży terenów, na których dziś funkcjonuje stocznia Gryfia w Świnoujściu. Nie pozwolimy na utratę ponad 200 miejsc pracy. Chcemy równego traktowania obu oddziałów. Jako związkowcy popieramy budowę suchego doku w Szczecinie, ale nie kosztem Świnoujścia. Oczekujemy, że szumnie zapowiadana odbudowa przemysłu stoczniowego wreszcie nastąpi. Pamiętamy jak 23 lipca 2017 roku premier Mateusz Morawiecki wraz z ministrem Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Markiem Gróbarczykiem wbijali gwóźdź w stępkę pod budowę polskiego promu pasażersko-samochodowego, który miał być ratunkiem dla stoczni – mówił przewodniczący.
Aneta Stawicka przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego Stoczni Gryfia w Świnoujściu odczytała symboliczną mowę pogrzebową, w której stwierdziła, że zakład był przez długie lata matką, która przygarniała stoczniowców, dając poczucie bezpieczeństwa, oparcie życiowe i stabilizację.


Relacje z pikiety przeczytasz w najnowszym wydaniu “MH” 20/2020