AktualnościNASZA ROZMOWA

JAKOŚĆ I KOMPLEKSOWOŚĆ USŁUG NASZYM ATUTEM

ROZMOWA “MH” Z DARIUSZEM KIKIEM WŁAŚCICIELEM ODLEWNI SILESIA CASTINGS W ZABRZU.

„MH”: Panie Dariuszu! Gościmy Pana po raz pierwszy na łamach „MH” proszę o przedstawienie firmy, która swoją działalność rozpoczęła 10 lat temu.

D.Kik: Jesteśmy odlewnią precyzyjną i artystyczną, która działa na rynku od marca 2014 roku. Początki były bardzo skromne. Wraz ze mną pracowała jeszcze jedna osoba. Dziś nasz zespół to 8 osób. Mieścimy się w dwóch lokalizacjach w Zabrzu, ale za dwa miesiące to się zmieni i będziemy całą firmę mieli pod jednym dachem. Można powiedzieć, że będzie to swego rodzaju prezent na 10 lecie.

Obecnie w jednym warsztacie mamy kuźnię i odlewnię, a w drugim modelarnię oraz część obróbczą naszych wyrobów. Zlecenia wykonujemy kompleksowo od projektu, poprzez odlewanie, obróbkę cieplną, skrawanie, malowanie ect., tak by wyroby trafiające do klienta były wykonane na najwyższym poziomie jakościowym jak i estetycznym.  

Jesteśmy małą odlewnią.  Naszym podstawowym filarem działalności jest odlewnictwo artystyczne, które wymaga wysokiej jakości materiałów, ale przede wszystkim cierpliwości, precyzji i doświadczenia.

Zajmujemy się także odlewnictwem technicznym. Dysponujemy odpowiednim potencjałem technologicznym umożliwiającym produkcję odlewów formowanych ręcznie o masie do 500 kg. Są to realizacje jednostkowe, mało seryjne, głównie elementy dla maszyn i urządzeń, których realizacji nie chcą podejmować się duże odlewnie. Naszym atutem jest tzw. inżynieria odwrotna. Potrafimy bez rysunków technicznych na podstawie elementów jakiegoś odlewu odtworzyć go. Wykonujemy skan i, na jego podstawie opracowujemy dokumentację odlewniczą, modelarską. Jakość i kompleksowość są naszym atutem i siłą firmy.

Odlewamy z żeliwa, brązu, mosiądzu, aluminium oraz znalu. Naszą dewizą jest indywidualne podejście do każdego kontraktu. Dzięki temu możemy wykonać każde, nawet najmniejsze zlecenie z najwyższą dbałością o detale.

Trzecią nogą działalności jest konserwacja i renowacja zabytków metalowych. Naszymi głównymi klientami w tym zakresie są instytucje muzealne, miasta, wykonawcy dużych realizacji renowacyjnych. Wszędzie tam gdzie trzeba odtworzyć metalowy element zabytkowy. Są to często elementy żeliwne oraz ze stopów mosiądzu, brązu. Wiele renowacji zabytkowych elementów łączonych jest z drewnem stąd zrodził się pomysł na rozbudowanie naszej firmy o dział modelarni oraz ślusarni.

„MH”: Skąd pomysł na własną odlewnię?

D.Kik: Wywodzę się z hutnictwa jako czwarte pokolenie w rodzinie. Moi przodkowie pracowali w Hucie Baildon. Hutnictwo mam we krwi. Jako dziecko nie wyobrażałem sobie innego zawodu. Jestem absolwentem Politechniki Śląskiej w Gliwicach – Wydział Mechaniczno-Technologiczny. Podczas jednych z pierwszych wykładów z metalurgii rozpalił się we mnie ogień hutnika i odlewnika jak się później okazało, który cały czas jest podsycany kolejnymi realizacjami.

Zanim jednak rozpocząłem swoją przygodę z odlewnictwem związałem się z hutnictwem. Podczas studiów byłem bardzo zafascynowany metalurgią, a dokładniej wielkopiecownictwem. Udało mi się na III i IV roku studiów, zdobyć miejsce na stażu w ArcelorMittal Poland. Później  trafiłem do programu dla absolwentów. Podczas tych staży poznałem wydział wielkopiecowy i aglomerownię. To jeszcze bardziej rozbudziło moją wyobraźnię. Może zabrzmi to trochę dziwnie, ale zamarzyłem nauczyć się prowadzić wielki piec. Podjąłem więc pracę w Dąbrowie Górniczej na piecu nr 2, później na trójce. Przechodziłem również przez inne wydziały, ale moją miłością były wielkie piece.

Korporacja i jej biurokracja nie do końca mnie pociągają. Nie lubię pracy za biurkiem, dobrze czuję się w produkcji. Podjąłem więc decyzję o odejściu. Zanim jednak do tego doszło, jeden z moich znajomych powiedział, że jest do kupienia mała odlewnia w Gliwicach, która zamyka swoją działalność. Skoczyłem na głęboką wodę, wziąłem kredyt i w 2014 roku rozpocząłem własną działalność. Prowadząc ten biznes przez krótki czas pracowałem również jako technolog w odlewni staliwa w Łabędach. Tak zdobyłem pewne doświadczenie, choć skala pracy tamtej odlewni była nieporównywalna.

Początki jak już mówiłem były ciężkie. Przejąłem odlewnię z kontaktami, a naszym głównym produktem były odlewy techniczne. W pewnym momencie powiedziałem dość i zacząłem szukać niszy na rynku i tak zrodził się pomysł na odlewnię artystyczną. Z perspektywy czasu powiem, że popełniłem chyba wszystkie możliwe błędy. Ale na nich też się wiele nauczyłem, zdobyłem doświadczenie i dziś jestem tu gdzie jestem. W realizacji postawionych celów  istotne  jest,  aby się nigdy nie poddawać. (…)

CAŁA ROZMOWĘ PRZECZYTASZ W MH 4/2024