NAJWAŻNIEJSI SĄ LUDZIE
ROZMOWA “MH” Z ARTUREM JACKIEM WILKONIEM PRZEWODNICZĄCYM ZZ PRACOWNIKÓW HUTY ŁABĘDU
„MH”: Panie Przewodniczący. Trwają posumowania roku 2022, który generalnie jest oceniany jako niestabilny dla hutnictwa. Jaki on był dla pracowników Huty Łabędy? Jak Pan ocenia sytuację płacową i socjalną załogi?
A.Wilkoń: Dla pracowników Huty Łabędy i spółek Grupy Kapitałowej był to niezły rok. Wynegocjowane ubiegłoroczne podwyżki nadążały za wysoką inflacją. Pracownicy otrzymali również dodatkowe premie świąteczne, z okazji Dnia Hutnika, ect. Myślę, że większość załogi powinna być z płacy zadowolona, choć niestety te podwyżki zostały, potocznie mówiąc, już zjedzone przez wciąż rosnące z dnia na dzień ceny. Mamy więc nadzieję, że toczące się rozmowy płacowe również w tym roku będzie można uznać za udane, a załoga będzie z nich zadowolona.
Pomimo wzrostu wynagrodzeń rok 2022 był kolejnym, w którym nie przeprowadzono inwestycji prorozwojowych. Jako strona społeczna jesteśmy bardzo zaniepokojeni ich brakiem dlatego też nie odwołaliśmy akcji protestacyjnej, którą rozpoczęliśmy we wrześniu 2021 roku. Wówczas domagaliśmy się od właściciela, czyli Skarbu Państwa, przeprowadzenia niezbędnych inwestycji pozwalających ze spokojem patrzeć w przyszłość oraz rozwiązania kwestii wsadowych. Po wielu miesiącach przepychanek w końcu października 2022 roku pojawiły się obiecywane miesiącami fundusze w postaci papierów wartościowych, które obecnie są spieniężane. Minęło już prawie pół roku, a o inwestycjach nadal się tylko mówi. Dlatego też jesteśmy poważnie zaniepokojeni postawą właściciela. 560 mln złotych dla Huty Łabędy, Huty Pokój Profile, Walcowni Balch Batory, Huty Pokój Konstrukcje to dość duży zastrzyk pieniędzy, który mądrze wydatkowany pozwoliłby na rozwój stalowej Grupy Węglokoksu.
Może Pan mnie zapytać dlaczego się boimy skoro pieniądze są na koncie naszego właściciela? Bo brak decyzyjności może spowodować, że środki te będą nie wystarczające na potrzeby naszych firm. Widzimy jak rozwija się spółka Cognor oddział Ferrostal Łabędy, mająca określony i bardzo ambitny plan, który pomimo dekoniunktury sukcesywnie realizuje. Nie tylko modernizuje swoje zakłady w Łabędach i Krakowie, ale także dokonuje akwizycji na rynku stalowym oraz buduje nowoczesną walcownię w Siemianowicach Śląskich. I takiego długofalowego planu inwestycyjnego oczekiwalibyśmy w hucie.
„MH”: A jaka jest sytuacja płacowa załogi w Ferrostalu Łabędy?
A.Wilkoń: Tu sytuacja jest trochę gorsza, bo zarobki są niższe aniżeli w Hucie Łabędy. Ta różnica w wynagrodzeniu jest na tyle istotna, że zaczęli się zgłaszać pracownicy z Ferrostalu chcący podjąć pracę w Hucie Łabędy. Może to spowodować zamieszanie na naszym łabędzkim podwórku, bo praktycznie pracujemy pod jednym adresem – płot w płot. Jeżeli niezadowolenie będzie narastało, może doprowadzić do tego, że wysoko wykwalifikowani i poszukiwani na rynku pracownicy będą odchodzić z Cognoru, nie tylko do huty, ale również do firm ulokowanych w Specjalnej Strefie Ekonomicznej.
Mam nadzieję, że uda się nam z dyrekcją spółki wypracować rozwiązanie, które zatrzyma to niekorzystne zjawisko. Trzeba pamiętać, że Ferrostal to niegdyś elektrostalownia huty, która po wielu przekształceniach stała się własnością Cognoru. Część załogi pamięta lata 90. gdy rozpoczynała prace w hucie i chcieliby wrócić pod skrzydła macierzystego zakładu.
„MH”: Problemy są również w innych spółkach należących do Grupy Kapitałowej Huty Łabędy, które powstały w wyniku restrukturyzacji…
A.Wilkoń: Ta to prawda. Największe są w spółce ZEM Łabędy, która świadczy na rzecz huty szereg usług i dostarcza niezbędne media. Kilkukrotnie zwracałem uwagę na spotkaniach z zarządem Węglokosku, że zasadnym byłoby inkorporowanie jej do huty, co uchroniłoby około 300 osób przed ewentualnymi turbulencjami związanymi z brakiem stabilizacji.
Każda ze spółek dysponuje innym budżetem, przychodami, a także generuje inne koszty. Dlatego też wraz z przewodniczącym Solidarności Czesławem Rysiem postanowiliśmy, że wszystkie dodatkowe składniki – nagrody, premie, w tym roku będą negocjowane w tej samej wysokości dla wszystkich pracowników huty i spółek. Tak by nie nawarstwiać dodatkowych problemów i konfliktów wśród załóg niejednokrotnie pracujących na tej samej hali. I to się nam udało. Co do płac zasadniczych to wysokość podwyżek, które negocjujemy uzależniamy od przychodów i kondycji finansowych firm.
Takie rozwiązanie wynika z prozaicznej przyczyny. A mianowicie z faktu, że duża część pracowników spółek Grupy Kapitałowej to byli hutnicy. Dlatego zasadne jest, moim zdaniem, prowadzenie dialogu płacowego w taki sposób, by oni jak najmniej byli poszkodowani w stosunku do pracowników huty, w której są dość przyzwoite zarobki.
Zamieszanie jakie obserwowaliśmy w ostatnim roku związane ze spekulacyjnymi działaniami na rynku energii przekłada się na płace oraz koszty działalności wielu spółek. Obecnie sytuacja trochę się uspokoiła, ale nadal nie wiemy jak potoczą się losy wojny w Ukrainie i jakiej będą jej długofalowe konsekwencje. Obserwujemy problemy rynkowe i spadające wskaźniki PKB i PMI, które wyraźnie pokazują w jaką stronę podążamy. Jeżeli nie będzie środków z Krajowego Planu Odbudowy i nie rozpoczniemy nowych inwestycji dla pobudzenia gospodarki, to kolejny rok może być bardzo ciężki. Dziś połowa, z 18 proc. inflacji podyktowana jest wysokimi cenami energii. Jednak najgorszą rzeczą jest brak systemowego działania prowadzącego do jej obniżania.
„MH”: Huta ma otrzymać niezbędne środki na inwestycje, ale także w stalowej Grupie Węglokoksu ma zostać zbudowana nowoczesna stalownia i walcownia. Czy Pana zdaniem te plany są realne?
A.Wilkoń: W ostatnich tygodniach słyszymy od nowo powołanego wiceministra aktywów państwowych Marka Wesołego o potrzebie odbudowy polskiego sektora hutniczego. Chciałbym w te zapewnienia wierzyć, ale patrząc na to, jak długo czekaliśmy na obiecane przez wicepremiera Jacka Sasina 560 mln złotych, to trudno brać je poważnie.
5 mld złotych na odbudowę hutnictwa to gigantyczne środki, które faktycznie mogłyby pozwolić na szereg inwestycji, w tym tak niezbędną dla naszej grupy stalownię. Jednak oprócz zapowiedzi nie robi się w tym kierunku nic, albo prawie nic. Musimy pamiętać, że rok 2023 jest rokiem wyborczym i do września, moim zdaniem, będziemy co chwilę słyszeć obietnice polityków. Uwierzę w te zapowiedzi jak zobaczę realne działania. (…)
CAŁY WYWIAD PRZECZYTASZ W NAJNOWSZYM WYDANIU “MH” 7/8 2023