AktualnościNASZA ROZMOWA

PRZED NAMI ROK PEŁEN ZAGROŻEŃ I NIEWIADOMYCH

Marek Spyra.

ROZMOWA “MH” Z MARKIEM SPYRĄ CZŁONKIEM ZARZĄDU BGH POLSKA W KATOWICACH

„MH”: Panie Dyrektorze! Za nami kolejny rok generalnie uważany za trudny dla hutnictwa i przemysłu ze względu na wysokie ceny nośników energetycznych i słabnący popyt. Czy zgadza się Pan z taką jego oceną, uwzględniając wyniki finansowe i produkcyjne BGH Polska?

M.Spyra: W rok 2022 wchodziliśmy z dużą dozą optymizmu, po bardzo dobrym dla hutnictwa roku 2021. Nikt nie spodziewał się, że tuż za naszą wschodnią granicą Rosja rozpocznie na pełną skalę działania wojenne, których efektem będą tak ogromne zawirowania na światowych rynkach surowcowych. Faktycznie dla wielu firm hutniczych druga jego połowa była bardzo trudna i wiązała się z wyłączeniami wielkich pieców. Czy był on trudny dla BGH? Nie. Jesteśmy stosunkowo małym przetwórcą stali jakościowych, który ma swoich stałych odbiorców w sektorach, które nie odczuły drastycznych spadków zamówień, jak było to w przypadku np. budownictwa.

Pomimo wielu zawirowań był to jeden z lepszych, w 19 letniej historii, naszej spółki rok.

Można powiedzieć, że mieliśmy dużo szczęścia podpisując w 2021 roku dwu letnie kontrakty na dostawy energii elektrycznej i gazu. Będą one obowiązywać jeszcze w roku bieżącym. Otwartą pozostaje sprawa czy dostawcy się z nich wywiążą, ale jak do tej pory wszystko przebiegało bez zakłóceń. Produkcja BGH Polska w dużej mierze uzależniona jest od cen nośników energetycznych, głównie gazu. Dlatego w ostatnich latach przeprowadziliśmy szereg inwestycji, które pozwoliły nam na maksymalne obniżenie energochłonności naszych instalacji. W tej chwili bez zmiany technologii, która jest możliwa, ale bardzo kosztowna i na dzień dzisiejszy nieopłacalna, nic więcej nie jesteśmy w stanie zrobić.

Podsumowując. Minione 12 miesięcy to czas, w którym wypracowaliśmy solidny zysk pomimo dużych zawirowań na rynku. Niestety niepewność, która jest z nami od lutego ubiegłego roku pozostanie i to chyba na znacznie dłużej.

„MH”: Czy i w jakim stopniu udało się zrealizować przyjęte założenia działalności? Co nadal pozostaje do zrealizowania?

M.Spyra: Udało się nam wykonać wszystkie założone cele budżetowe. Jesteśmy zadowoleni z wyników ekonomicznych jak i produkcyjnych. W czwartym kwartale odczuliśmy spadek zamówień z rynku zachodniego, na którym prym wiodą niemieccy przedsiębiorcy. Moim zdaniem podyktowane to było zapowiadanymi ograniczeniami w dostawach gazu. Czarne scenariusze z brakiem gazu i przerwami w jego dostawach na całe szczęście nie ziściły. W dużej mierze jest to zasługa łagodnej zimy oraz wyhamowania gospodarek w Unii Europejskiej. Wpłynęło to na znaczne mniejsze  zużycie gazu, a przez to i spadek jego cen na giełdzie, które są nawet poniżej tych z początku ubiegłego roku.

Pierwsze symptomy ożywienia już widzimy. Wierzę, że w najbliższym czasie rynek odbuduje się, a klienci śmielej zaczną kupować nasze wyroby. Na pierwszy kwartał mamy wypełniony nasz portfel zamówień, a co przyniosą kolejne miesiące czas pokaże.

„MH”: Co Panu spędza sen z powiek?

M.Spyra: Nowy kontrakt na energię elektryczna i gaz. Do tej pory podpisywaliśmy 2 letnie umowy i taka formuła się sprawdzała. Na dzień dzisiejszy nie mam pojęcia jakie warunki zostaną zaproponowane i jaką przyjąć strategię. Mamy jeszcze kilka miesięcy pozornego spokoju, ale zdajemy sobie sprawę, że czas szybko biegnie i będziemy musieli z tym tematem się zmierzyć. Obecne ceny gazu są trzy krotnie wyższe od tych, które mamy zakontraktowane, choć to i tak znacznie poniżej tego co działo się w czerwcu ubiegłego roku. Jak będą się one kształtowały za 8 miesięcy trudno powiedzieć, bo wszystko będzie zależeć od popytu, a w szczególności od sytuacji geopolitycznej. (…)

(…)

„MH”: Jak Pan przyjął słowa prezydenta Katowic Marcina Krupy wygłoszone podczas sesji rady miasta, która odbyła się 2 lutego. Czy faktycznie BGH ma plany zamknięcia polskiej spółki?

M.Spyra: Na początku chciałbym uspokoić naszych pracowników, jak i kontrahentów, że nigdy nasz właściciel nie wspominał o zamykaniu spółki BGH Polska i nie ma takich planów. Jesteśmy postrzegani w Grupie jako jeden z lepiej funkcjonujących oddziałów. Stale inwestujemy i rozwijamy się.

Tym bardzie nie wiem, dlaczego podczas sesji padły takie słowa i to z ust prezydenta miasta, który powinien cieszyć się, że dajemy pracę i płacimy podatki. Prowadzimy naszą produkcję, stosując się do wszystkich obowiązujących norm środowiskowych. Oprócz BGH na tym terenie mają siedziby inne firmy, w tym te związane lub wywodzące się z hutnictwa, jak choćby Esab. Dajemy pracę i życiowe oparcie kilkuset rodzinom. Jest też aspekt finansowy dla miasta. Przy obecnych stawkach podatku od nieruchomości aby zrównoważyć nasz podatek płacony do kasy Katowic musiałoby powstać tutaj ok. 27 000 mieszkań o średniej pow. 60 mkw czyli musiałoby powstać ponad 100 wysokich „kukurydz”. Jest to niewykonalne.

„MH”: Czy nie odbiera Pan tych słów jako początek potencjalnych problemów i rzucania kłód pod nogi, by zniechęcić Was do dalszej działalności?

M.Spyra: Nie jesteśmy przeciwni rozwojowi miasta, wręcz przeciwnie. Jednak deweloper, który zamierza budować tuż obok naszych hal przemysłowych osiedle mieszkaniowe musi zdawać sobie sprawę, że to my jesteśmy u siebie. To tu w 1823 roku John Baildon uruchomił swoją hutę, która niestety upadła, a jej nowoczesna walcownia została zakupiona przez BGH. Dlatego też jeszcze raz podkreślam, że nigdzie się nie wybieramy i nadal będziemy produkować wybory hutnicze.

Nasze stosunki z obecnymi władzami miasta są poprawne, dlatego też nie chciałbym odbierać słów prezydenta Krupy jako swoistego początku problemów dla firm takich jak nasza i jak to Pan określił rzucania kłód po nogi. Wyrażam ogromną nadzieję, wkrótce cała sprawa zostanie wyjaśniona, a słowa prezydenta o tym, że „sami się stąd wyniesiemy” sprostowane, choć mam w pamięci problemy z jakimi przyszło się nam mierzyć w latach ubiegłych. Myślę tu o pozwoleniu na budowę nowej wytrawialni, które to   uzyskaliśmy po ośmioletniej batalii prawno-sądowej.  W całej Unii obserwujemy trend wygaszania produkcji przemysłu ciężkiego. Ostatnie lata pokazały, że nie jest to dobra droga. Uzależnienie się od dostaw niezbędnych dla funkcjonowania gospodarki, a także obronności kraju materiałów jest jak wchodzenie w ślepy zaułek. I to muszą zrozumieć zarówno politycy na samej górze jak i ci lokalni.

CAŁY WYWIAD PRZECZYTASZ W NAJNOWSZYM WYDANIU “MH” 3/2023