NASZA ROZMOWA

NAJWAŻNIEJSZE SĄ MIEJSCA PRACY

ROZMOWA “MH” Z BOLESŁAWEM KLIMCZAKIEM PRZEWODNICZĄCYM ZZ “METALOWCY” PRZY FCA POLAND W TYCHAHCH

MH”: Panie Przewodniczący mamy za sobą trudny dla gospodarki, naznaczony pandemią, rok 2020. Jak Pan ocenia sytuację płacową i socjalną załogi FCA Poland w Tychach? Czy i w jakim stopniu miała wpływ na nią pandemia?

Przewodniczący Bolesław Klimczak.

B.Klimczak: Rok ubiegły faktycznie był czasem bardzo niespokojnym, w którym musieliśmy walczyć o miejsca pracy. Branża automotive odczuwała pewne oznaki schłodzenia już pod koniec roku 2019. Część ekonomistów zapowiadało, że rok 2020 może być rokiem trudnym, ale nie wiedzieliśmy, że będziemy musieli walczyć z koronawirusem i to w tak drastyczny sposób, czyli poprzez lockdown. Już pod koniec grudnia napływały z Chin niepokojące wieści o szerzącym się wirusie, ale jeszcze wówczas chyba mało kto z nas zdawał sobie sprawę, że zaatakuje on również Europę i to w takim tempie. Do tej pory różnego rodzaju pandemie wybuchały w krajach azjatyckich, czy w Afryce, ale nie przenosiły się na cały świat jak to było w przypadku SARS-COV-2.

Rzeczywistość okazała się brutalna i również Europa była zmuszona do zastosowania tzw. twardego lockdownu. Zaczęto zamykać fabryki, szkoły, kina teatry. Tyski zakład Fiat Chrysler  Automobiles został wyłączony 16 marca i przez 3 miesiące ludzie byli na postojowym, a linie produkcyjne stały. Spowodowane to było obostrzeniami i rozprzestrzenianiem się pandemii jak i załamaniem łańcucha dostaw. Zmuszeni byliśmy dokonać korekty planów produkcyjnych.

Prowadzone rozmowy płacowe z dyrekcją zostały zawieszone, a ludzie zaczęli się bać o swoją przyszłość. Zdawaliśmy sobie bowiem sprawę, że gdy w wielu krajach Europy pozamykano firmy, ludzie tracą pracę i podstawowe źródło utrzymania rodzin, to trudno oczekiwać, że będzie rosła sprzedaż nowych aut. Szczególnie, że ponad 99 procent naszej produkcji trafia do odbiorców zagranicznych. W większości do Włoch, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii,  gdzie w tych pierwszych miesiącach 2020 roku była bardzo trudna sytuacja. Tak więc wśród załogi narastał niepokój. Jako strona społeczna staraliśmy się zrobić wszystko, by pomóc pracodawcy i przejść przez ten czas jak najłagodniej.

Najgorsza była niepewność, co stanie się jutro. Decyzje były podejmowane z dnia na dzień, a w niektórych przypadkach nawet z godziny na godzinę. Był to naprawdę zwariowany czas. Walczyliśmy o utrzymanie stanu zatrudnienia, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że na rynku pracy będzie coraz trudniej, a przecież ludzie mają zobowiązania. Na związku i jego władzach ciążyła ogromna odpowiedzialność. Z perspektywy czasu myślę, że sprostaliśmy temu zadani

„MH”: W jaki sposób związek włączył się w walkę z pandemią i z jakich form wsparcia skorzystaliście podczas tych najtrudniejszych miesięcy.

B.Klimczak: Odbyliśmy szereg spotkań, głównie on-line na szczeblu Federacji Związków Zawodowych Metalowców i Hutników jak i śląskiego okręgu, podczas których omawiane były problemy poszczególnych zakładów automotive w Polsce i Europie. Chcieliśmy wiedzieć, co dzieje się u naszych kolegów, kontrahentów i kooperantów. Informacje z tych narad nie napawały optymizmem. Wiele zakładów zapowiadało zwolnienia grupowe. My również tego się obawialiśmy. Takie zapowiedzi płynęły również z koncernów samochodowych w całej Europie. Chcąc ratować firmę i każde miejsce pracy wsparliśmy jako związki zawodowe działania dyrekcji o przyznanie środków z tarczy antykryzysowej.

Skorzystaliśmy z obniżenia czasu pracy dla pracowników umysłowych, postojowego dla pracowników fizycznych, a tam gdzie było to możliwe wprowadziliśmy pracę zdalną. Myślę, że wykorzystaliśmy wszelkie możliwości, które stwarzały kolejne tracze antykryzysowej. Wszystkie te działania można powiedzieć ramię w ramię z pracodawcą doprowadziło do uratowania miejsc pracy i tyskiego zakładu.

CAŁY WYWIAD PRZECZYTASZ W “MH” 2/2021