ZWIĄZKOWCY O PROBLEMACH BRANŻ AUTOMOTIVE I HUTNICTWA
3 czerwca w siedzibie Śląskiego Okręgu Federacji Związków Zawodowych Metalowców i Hutników odbyło się spotkanie przewodniczących związków zawodowych zrzeszonych w Federacji poświęcone obecnej, trudnej sytuacji pracowników dwóch sektorów przemysłu – automotive i hutnictwa. Przybyłych powitał przewodniczący okręgu Stanisław Młynarczyk i wiceprzewodniczący Federacji Piotr Kursatzky. Spotkanie rozpoczęło się od przedstawienia problemów poszczególnych zakładów przez przewodniczących związków zawodowych.

i Stanisław Młynarczyk.
Trudna sytuacja branży automitive w Europie związana jest m.in. z zatrzymaniem fabryk w Chinach na początku bieżącego roku, co spowodowało perturbacje w globalnym łańcuchu dostaw w motoryzacji i skutkowało przestojami w produkcji samochodów. Następnie pandemia i pozamykane zakłady produkcyjne m.in. we Włoszech, Hiszpanii, Francji, czy Polsce spotęgowały problemy, z którymi branża automotive borykała się od ubiegłego roku.
Obecna sytuacja na rynku związana z koronawirusem i zamrożeniem na pewien czas gospodarki jest trudna dla wszystkich przedsiębiorców. Jednak nie ulega wątpliwości, że branża motoryzacyjna jest jedną z tych, która skutki zatrzymania odczuwa najmocniej. Prognozy na najbliższe miesiące również nie są optymistyczne – mowa o miliardowych stratach finansowych czy też o planowanych zwolnieniach tysięcy pracowników w Europie. Pierwsze zapowiedzi już są. Nissan chce zwolnić ponad 20 tysięcy pracowników w Hiszpanii. Dla polskich firm motoryzacyjnych prognozy też nie są dobre. Potrzebna jest szybka pomoc państwa. Trzeba pamiętać, że branża motoryzacyjna w Polsce stanowi jeden z głównych motorów napędowych gospodarki.
Trochę lepsza sytuacja jest w hutnictwie, choć również i ten sektor polskiej gospodarki przeżywa załamanie, ale o zwolnieniach póki co się nie mówi. W większości zakładów hutniczych podpisano porozumienia płacowe na czas przestojów. Większość pracowników umysłowych wykonuje pracę zdalnie. Jak zauważyli przedstawiciele hutnictwa na tym tle powstają pewne nieporozumienia. Pracownicy związani bezpośrednio z produkcją, którzy codziennie przychodzą do pracy zaczynają coraz częściej pytać „ dlaczego my pracujemy na tych w domach”.
Trzeba jednak pamiętać, że tzw. home office to jest praca zdalna, która jest rozliczana na takich samych zasadach jak praca w biurze. Ludzie muszą wykonać swoją pracę i często siedzą przy komputerach wiele godzin – argumentowali zebrani.

Tyski zakład Fiata od 13 marca zatrzymał produkcję. Ludzie są na postojowym. Szczerze mówiąc sytuacja jest najdramatyczniejsza od czasu przejęcia zakładu przez Fiata. Na dzień dzisiejszy nie wiadomo kiedy ruszymy z produkcją. Sytuacja jest bardzo dynamiczna, ale jak na razie nie widać światełka w tunelu. Pracownicy umysłowi pracują zdalnie, bądź przychodzą do firmy, mają obniżone wynagrodzenie do 80 proc. Natomiast pracownicy fizyczni mają przestój, czyli nie przychodzą do pracy i również otrzymują 80 proc. swojego wynagrodzenia. Mamy nadzieję, że po dzisiejszym spotkaniu uda się nam wypracować stanowisko na Wojewódzką Radę Dialogu Społecznego, która powinna w trybie pilnym zająć się naszymi problemami. Propozycje rządu w kwestii dopłat do zakupu nowych samochodów nie rozwiążą problemów Fiat-Chrysler-Automotive (FCA), gdyż nasza produkcja w zaledwie 1 procencie kierowana jest na rynek krajowy. Lepszym rozwiązaniem byłyby dopłaty do stanowisk pracy – mówił Bolesław Klimczak z FCA Poland Tychy.

Krzysztof Laszczak przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji FCA Poland w Bielsku Białej zrzeszającej pracowników 19 spółek stwierdził, że sytuacja bielskiego zakładu nie jest związana bezpośrednio z koronawirusem. Zatrzymania i ograniczenia produkcji nastąpiło w wyniku zerwania łańcucha dostaw komponentów lub problemami wśród odbiorców. Na chwilę obecną produkujemy 2 z trzech modeli silników raz lub dwa dni w tygodniu, co przekłada się na poziom 30 proc. naszych możliwości. Perspektywy są nieciekawe, bo tarcza antykryzysowa kończy się w czerwcu i jeżeli nie zaczną spływać zamówienia, to pracodawca może zwalniać ludzi, jeśli od lipca nie będzie dotacji państwowych. Obecnie pracownicy są na postojowym i otrzymują 80 proc. wynagrodzenia. Boimy się tego i chcemy jako związki zawodowe zrobić wszystko co w naszej mocy, by uchronić ludzi przed najgorszym. Już wiemy, że około 600-700 osób straciło pracę. Są to głównie pracownicy z agencji pracy tymczasowych, ale zaczęły się również zwolnienia pracowników własnych.

Mirosław Cerazy wiceprzewodniczący ds. zatrudnienia i płac Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników ArcelorMittal Dąbrowa Górnicza poinformował, iż 29 maja pracodawca wypowiedział Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy z zachowaniem 12-miesięcznego okresu wypowiedzenia. Pod koniec kwietnia podpisano porozumienie postojowe, które obowiązuje od 1 maja do końca lipca.
Produkcja w dąbrowskim oddziale koncernu jest prowadzona bez większych problemów, część z pracowników świadczy pracę zdalnie, część jest na postojowym – dodał wiceprzewodniczący.
Zebrani wypracowali stanowisko skierowane do Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego. Czytamy w nim: Federacja Związków Zawodowych Metalowców i Hutników w Polsce – Okręg Śląski wnioskuje do Prezydium Rady Dialogu Społecznego Województwa Śląskiego o pilne zorganizowanie spotkania w temacie sytuacji branży motoryzacyjnej i hutniczej wywołanej pandemią.
Przedstawiciele naszych organizacji związkowych wprost wykazują krytyczną sytuację w tych branżach. Skupiona w województwie śląskim branża motoryzacyjna już odnotowała 20 proc. spadek zatrudnienia. Dochodzą do nas sygnały o podejmowanych działaniach w kierunku zwolnień grupowych, w niektórych zakładach jest to poziom 30 proc. załóg. Tragiczna sytuacja niektórych spółek grozi ich upadłością. To wszystko odbywa się w okresie działania programów osłonowych wprowadzonych przez Rząd RP. Recesja w branży motoryzacyjnej i hutniczej jeszcze potrwa, w związku z tym z polskiego rynku pracy może zniknąć kilkanaście dobrze prosperujących wcześniej firm.
Jeżeli upadną firmy motoryzacyjne to przełoży się to również na branżę hutniczą produkującą m.in. blachy do karoserii i elementów nośnych dlatego Federacja Związków Zawodowych Metalowców i Hutników w Polsce wnioskuje o skuteczniejsze wsparcie stanowisk pracy w celu ich utrzymania.