CZAS PRÓBY I PRZETRWANIA
ROZMOWA „MH” Z MARKIEM SPYRĄ CZŁONKIEM ZARZĄDU BGH POLSKA
„MH”: Panie Prezesie. Za nami bardzo trudny dla sektora hutniczego rok 2024. Jaki on był dla spółki, którą Pan zarządza. Jak zamknęliście minione 12 miesięcy, nacechowane spadkiem cen i popytu na rynku?

M.Spyra: To był bardzo trudny, a można wręcz powiedzieć, że najgorszy rok w historii naszej spółki, zarówno pod względem ekonomicznym jak i produkcyjnym. Sprzedaliśmy najmniejszy wolumen produkcji od czasu zakupu walcowni i powołania spółki BGH Polska. Oczywiście mówię o dwóch pierwszych latach naszej działalności, które były czasem rozruchu, budowania załogi i rynku.
Jestem w firmie od 17 lat i nie pamiętam abyśmy, kiedykolwiek zamknęli rok z takimi słabymi wynikami. Nawet w czasie światowego kryzysu z roku 2009 nasza sytuacja była znacznie lepsza. Najgorszym w tym całym kryzysie jest fakt, że trwa on już ponad 8-9 kwartałów. My jako producent płaskowników ze stali jakościowych odczuliśmy to załamanie dopiero pod koniec roku 2023. Pomimo, iż byliśmy przygotowani na spadek zamówień, nie braliśmy pod uwagę aż tak dużego tąpnięcia sprzedaży, które przełożyło się na ujemny wynik końcowy roku 2024.
Można powiedzieć, że branża leży na łopatkach, a my razem z nią. Jesteśmy mocno uzależnieni od rynku niemieckiego, na którym lokujemy prawie 80% naszej produkcji. Największa gospodarka unijna, jak wszyscy wiemy, przeżywa ogromne problemy, co odczuwa również BGH Polska. Na rynku krajowym spadek zamówień był znacznie mniejszy, jednak nie pozwoliło to na zniwelowanie kosztów, które z roku na rok są coraz wyższe, i zbliżenie się wynikiem do plus/minus zero. Eksport w tym wypadku zrobił swoje.
Patrząc na ostatni kwartał i styczeń nowego roku można wnioskować, że osiągnęliśmy już dno i powoli zaczynamy się od niego odbijać. Zdajemy sobie sprawę, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale mamy nadzieję, że ten powolny trend wzrostowy będzie się utrzymywał w kolejnych miesiącach. Jeszcze nie wiemy, czy jest to podyktowane odbudową stanów magazynowych czy faktycznym odbiciem rynkowym.
Mamy też sukcesy. W minionym roku uzyskaliśmy certyfikat AS9100 pozwalający na produkcję dla sektora lotniczego. Powiem szczerze, że po raz pierwszy w swojej karierze byłem świadkiem, gdy audytorzy przez 24 godziny przyglądali się pracy na wszystkich odcinkach naszej produkcji i podczas wszystkich zmian. Takiej kontroli jeszcze w BGH Polska nie było. Przeszliśmy ją z pozytywnym wynikiem, co dowodzi, że produkujemy wyroby o najwyższej światowej jakości. Certyfikat otwiera drzwi do pozyskania nowych odbiorców, choć jest to dopiero pierwszy krok do wejścia na ten trudny i wymagający rynek.
„MH”: Czy w tak złożonych i trudnych uwarunkowaniach udało się Wam dokończyć inwestycje?
M.Spyra: W tym zakresie mamy powody do dumy i przy całym tym marazmie rynkowym możemy się nareszcie pochwalić nowoczesną linią do badań ultradźwiękowych. Wszystkie urządzania są już zamontowane i rozpoczęliśmy pod koniec roku testy.
Na stan naszego parku maszynowego weszła również nowa prostarka, która znacznie ułatwiła pracę. Dzięki niej możemy ograniczyć udział czynnika ludzkiego w procesie prostowania płaskowników. To duże ułatwienie dla pracowników, a także skrócenie czasu całego procesu.
Chcemy aby obie linie w I kwartale zostały w pełni wdrożone do ciągu technologicznego i osiągnęły swoje zdolności produkcyjne. Staramy się rok rocznie inwestować, jeżeli pozwalają na to wypracowane środki finansowe, w urządzenia zmniejszające ilość roboczogodzin na tonę produkcji. Brzmi to może trochę brutalnie, jednak nie mamy szans aby tak mała firma jak BGH Polska szła pod prąd globalnym trendom.
„MH”: O linii do badań ultradźwiękowych rozmawialiśmy kilka lat temu. Proszę o przybliżenie długiej drogi realizacji tej inwestycji.
M.Spyra: Faktycznie pierwsze plany zakupu urządzeń to rok 2020, a może i wcześniej. Dlatego montaż kompletnej linii pod koniec 2024 roku jest dużym sukcesem. Trzeba pamiętać, że kilkuletnie opóźnienie nie wiązało się z brakiem środków, czy decyzjami właściciela, ale problemami czysto technicznymi ze strony dostawców.
Na początku tej długiej drogi wydawało się nam, że producentów linii do badań ultradźwiękowych jest w świecie bardzo wielu i nie będzie problemu z jej zakupem. Nic mylnego, bowiem nasze wymagania, różnorodny asortyment i specyfika produkcji okazała się dla większości z nich zbyt dużym wyzwaniem. Wiele firm nie chciało się bawić w galanteryjną produkcję, woleli zrobić dużą linię do produkcji np. szyn.
Pomimo niepowodzeń i upływającego czasu nie poddawaliśmy. W roku 2023 podpisaliśmy umowę z firmą Nordincfraf AG, która wyprodukowała urządzenia skrojone pod nasze wymagania. Z tego co wiem jest to pierwsza w Polsce linia do badań ultradźwiękowych dla wyrobów płaskich. To innowacyjne urządzenie pozwoli nam sprostać coraz wyższym wymaganiom klientów. Dzięki niej chcemy uzyskać przewagę konkurencyjną.
Linia przeszła już testy i jest wdrażana do produkcji. Jesteśmy zadowoleni, a pierwsze dni pokazały, że ma ona ogromne możliwości. Uczymy się i wszystko wskazuje, że będzie ona dużym wsparciem dla pracowników. Przy okazji otwiera kolejne furtki dla automatyzacji procesu, jak laserowe znakowanie towaru. Czekamy na zwiększone zamówienia, aby w pełni wykorzystać nasze nowe urządzenia.
„MH”: A jakie macie plany na rok 2025? Czy będą realizowane kolejne inwestycje rozwojowe?
M.Spyra: Pozytywnym sygnałem, w tym trudnym czasie, jest fakt, że pomimo odnotowanych strat właściciel nie wstrzymał realizowanych inwestycji. Nie będą to przedsięwzięcia w nowe linie czy zwiększanie mocy, ale skupimy się na obniżaniu naszych kosztów związanych m.in. z energią elektryczną.
Na rok bieżący mamy zaplanowane dwie inwestycje. Jedna z nich uwarunkowana jest uzyskaniem dotacji, wsparcia w funduszy unijnych lub krajowych. Powzięte w roku ubiegłym przygotowania do budowy farmy fotowoltaicznej, na dachach hal, są na końcowym etapie. Mamy przygotowany projekt techniczny i pozwolenie na budowę. Teraz pozostaje uzyskanie kredytu ekologicznego, o który już wystąpiliśmy. Jeśli takowe wsparcie uzyskamy, to ruszymy z budową farmy o mocy 1,5 MWe. Dzięki tej inwestycji z jednej strony obniżymy koszty związane z zakupem energii, a z drugiej obniżymy również współczynnik emisyjności CO2 naszej produkcji.
Druga inwestycja jest bardzo niewielka, ale pozwoli na zwiększenie automatyzacji. Chcemy zainstalować miernik do pomiaru geometrii pasma na walcarce. Będzie to dość spory postęp technologiczny, jednak będzie się wiązał z redukcją etatu. Oczywiście nie nastąpi to z dnia na dzień, bowiem na początku będziemy musieli opracować procedury przeliczeniowe związane z pasmami na gorąco i procesem skurczania. Generalnie idziemy w automatyzację, bo bez niej nie zdołamy dorównać naszej konkurencji.
„MH”: Jesteście częścią Grupy BGH, która posiada kilka zakładów w Niemczech. Jaka jest sytuacja w pozostałych lokalizacjach w porównaniu do Katowic?
M.Spyra: Wszędzie jest trudno. Jednak BGH Polska obecnie jest w najgorszej sytuacji. Podyktowane jest to posiadanym profilem produkcyjnym, który najbardziej ucierpiał w czasie dekoniunktury. Spadki w prętach okrągłych są znacznie mniejsze. Mamy w Grupie również takie asortymenty, które mają wypełniony portfel zamówień na kolejne 2-3 lata. Myślę tu o produkcji specjalnej dla sektora zbrojeniowego. To jednak niewielka skala.
„MH”: W rok 2024 wchodziliście z duża niepewnością ze względu na zakończone kontrakty z dostawcami energii? Czy Pańskie obawy były uzasadnione i jak rozwiązane zostały kwestie mediów na rok bieżący?
M.Spyra: Faktyczniew czasie najwyższych pików cenowych roku 2022 i 2023 BGH Polska miała podpisaną wieloletnią umowę z Tauronem, która gwarantowała nam cenę energii na dość niskim poziomie. Wykorzystaliśmy więc ten czas jak najlepiej. Od końca 2023 roku mieliśmy nową umowę i przez cały rok ubiegły kupowaliśmy energię elektryczną na rynku spotowym na zasadzie tzw. rynku dnia następnego. Oczywiście ceny były znacznie wyższe aniżeli te z lat poprzednich, co również wpłynęło na wynik końcowy spółki. W porównaniu do zakładów Grupy w Niemczech średnio energia w Polsce jest droższa o ponad 30 euro za 1 MWh. To dużo, patrząc na niskie ceny wyrobów gotowych. Z takimi realiami zderzają się wszystkie zakłady energochłonne w naszym kraju, w tym hutnictwo.
W roku bieżącym wróciliśmy do cen gwarantowanych i podpisaliśmy z jednym z dostawców satysfakcjonującą umowę pozwalającą na oszacowanie kosztów działalności. W ten sposób nie musimy śledzić każdego dnia cen i zastanawiać się czy kupić już czy jeszcze poczekać. Jesteśmy zbyt małą firmą, aby pozwolić sobie na oddelegowanie jednej, kompetentnej i znającej realia giełdy, osoby do zakupu energii.
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z naszymi planami, to już w przyszłym roku będziemy mogli skompensować własną produkcję prądu z OZE. Dzięki naszej farmie uzyskamy około 20 do 25% naszego zapotrzebowania, co w znaczący sposób przyczyni się także do obniżenia naszych kosztów związanych z zakupem energii.
W kwestii gazu to zostaliśmy przy zakupach spotowych, gdyż oferowane umowy naszym zdaniem były mało atrakcyjne, albo nawet zawyżone. Zmieniliśmy tylko dostawcę, ze względu na niższe opłaty. Suma summarum nie powinniśmy za błękitne paliwo zapłacić więcej aniżeli w roku 2024, a jest szansa, że końcowy rachunek będzie niższy.
„MH”: Jak kształtuje się zatrudnienie w BGH Polska?
M.Spyra: BGH Polska oferuje dobre warunki pracy i płacy, a fluktuacja pracownicza zawsze była na niskim poziomie. Przez wiele lat nie zwalnialiśmy, a wręcz rekrutowaliśmy nowych pracowników. Nie mieliśmy z tym większych problemów, bo w większości byli to ludzie z polecenia, rodziny naszych hutników.
Stan zatrudnienia w BGH Polska od lat był na stabilnym poziomie jednakże problemy rynkowe wymusiły na nas dostosowanie zatrudnienia do produkcji. W roku ubiegłym stan załogi został uszczuplony o dwadzieścia kilka osób i obecnie wynosi 186 pracowników. (…)
CAŁY WYWIAD PRZECZYTASZ W MH 4/2025