POMIMO WIELU ZAGROŻEŃ NIE PODDAJEMY SIĘ
ROZMOWA “MH” Z PRZEMYSŁAWEM GRZESIAKIEM DYREKTOREM GENERALNYM COGNOR HJS W STALOWEJ WOLI
„MH”: Panie Dyrektorze! Hutnictwo od dłuższego czasu zmaga się problemami, które z każdym kwartałem narastają. Jak w tym trudnym otoczeniu rynkowym radzi sobie Cognor Huta Stali Jakościowych?
P.Grzesiak: Jak wszyscy dobrze wiemy hutnictwo ponownie przeżywa trudny czas. Początkowo zmagaliśmy się z dekoniunkturą rynkową, ale obecnie moim zdaniem jest to już kryzys, który dotyka kolejne gałęzie przemysłowe. Cognor Huta Stali Jakościowych na tle innych producentów stali nadal wypracowuje dodatnie wyniki i przez cały ubiegły rok nie miała większych problemów.
W ostatnich miesiącach sytuacja zaczęła się diametralnie zmieniać. Odnotowaliśmy znaczące spadki zamówień, głównie z sektora automotive, który jest największym odbiorcą naszych wyrobów. Postępująca z miesiąca na miesiąc dekoniunktura, szczególnie u naszych zachodnich sąsiadów – Niemców doprowadziła do ograniczenia produkcji oraz zamknięcia niektórych zakładów, co przekłada się na zamówienia.
Obecnie na rynku panuje istne szaleństwo. Huty konkurują obniżając ceny wyrobów, przy rosnących kosztach, a w niektórych przypadkach produkując nawet poniżej opłacalności zjadając zyski z lat ubiegłych. Tak, aby tylko przetrwać. Do tych rynkowych zawirowań dochodzi jeszcze wsparcie państw, co powoduje wypatrzenie zasady wolnorynkowej i równej konkurencji. Nawet w samej Unii Europejskiej nie wszyscy działają fair play. Firmy otrzymują dopłaty do energii elektrycznej, czy różnego rodzaju zachęty, które de facto są zakamuflowaną pomocą. W takich przypadkach jesteśmy z góry na straconej pozycji, bo w Polsce ceny energii i gazu nadal utrzymują się na wysokim poziomie. Dla przykładu 1 MWh energii w naszym kraju jest droższa o około 20 euro w porównaniu do Niemiec. Jak więc mamy konkurować, jeżeli już na początku całego procesu jesteśmy drożsi? Do tego dochodzi nieuczciwa konkurencja hut z krajów trzecich, które bardzo chętnie lokują swoje wyroby w Polsce, bo widzą jaki mamy potencjał.
W HSJ w Stalowej Woli radzimy sobie z tymi przeciwnościami, choć faktycznie jest ich coraz więcej. W związku z niepewną sytuacją i zmniejszonym zapotrzebowaniem podjęliśmy decyzję o reorganizacji. Do końca czerwca pracujemy w systemie czterobrygadowym, a od 1 lipca przechodzimy na system trzyzmianowy. W sierpniu czeka nas zaplanowany postój i remont, który potrwa około miesiąca. Co będzie później? Na dzień dzisiejszy to jedna wielka niewiadoma. Mamy jednak nadzieję, że po wakacjach rynek trochę się odbije i druga połowa roku będzie już lepsza.
„MH”: Wspomniał Pan o reorganizacji pracy. Co to oznacza dla pracowników?
P.Grzesiak: Duży spadek zamówień i przejście na tryb trzyzmianowy zmusił nas do podjęcia trudnej decyzji o zwolnieniu około czterdziestu pracowników. Zmiany te dotkną w głównej mierze pracowników walcowni. W ten sposób dostosowujemy się do panujących realiów rynkowych. W większości są to obcokrajowcy, głównie Ukraińcy, którzy deklarowali chęć powrotu do kraju w związku z kolejną mobilizacją.
Przyjęliśmy pewne kryteria dla zwalnianych pracowników, choć zdaję sobie sprawę, że nie ma uniwersalnych zasad i pojawią się wśród załogi głosy – dlaczego ja, a nie ktoś inny? Dlatego też w pierwszej kolejności bierzemy pod uwagę przydatność danego pracownika dla firmy. W tym ogólnym haśle zawarliśmy kilka warunków, którymi się kierujemy. Zaliczamy do nich: staż pracy, posiadane umiejętności, dotychczasowy przebieg pracy oraz absencję. Racjonalizacja, bo tak trzeba traktować nasze działania mają pomóc wyłonić pracowników z największym potencjałem, umiejętnościami i zaangażowaniem. Czyli takich, którzy swoją codzienną postawą przyczyniają się do optymalnego funkcjonowania huty. I ci pracownicy nie mają się czego obawiać.
„MH”: W ostatnim czasie dużo się mówi o inwestowaniu w zbrojeniówkę. Cognor HSJ jest uznanym producentem blach specjalnych – pancernych, które są doceniane również w świecie. Czy odnotowujecie zwiększone zapotrzebowanie lub zainteresowanie waszymi blachami?
P.Grzesiak: Niestety, to co się mówi nie idzie w parze z rzeczywistymi działaniami. Nasza huta wywodzi się z Zakładów Południowych w Stalowej Woli, które były budowane w ramach Centralnego Okręgu Przemysłowego w celu wzmocnienia naszego potencjału zbrojeniowego tuż przed II wojną światową. Dziś dawne Zakłady Południowe, czyli HSW należy do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Tak więc za naszym płotem mamy firmę, której moglibyśmy dostarczać najwyższej jakości blachy pancerne, jednak nie mamy z jej strony żadnego zainteresowania. Faktycznie ostatnio w przestrzeni medialnej dużo się mówi o zwiększeniu produkcji zbrojeniowej, która ma być priorytetem na kolejną kadencję Komisji Europejskiej. Czy tak się stanie? Bardzo byśmy tego chcieli, bo mamy bardzo dobrej jakości, posiadające wszystkie niezbędne certyfikaty blachy.
Od około 1,5 roku realizujemy z różną intensywnością dostawy blach dla Ukrainy. Ta współpraca układa się dobrze i nasz kontrahent jest zadowolony z realizowanych przez HSJ dostaw. Jednak nie są to ilości, pozwalające na zniwelowanie zmniejszonego zapotrzebowania w sektorze automotive. Nasze moce są znacznie większe i chcielibyśmy móc je wykorzystywać. W tym zakresie potrzebne są decyzje na szczeblu rządowym. Gwarancja dostaw dla zbrojeniówki w obliczu wojny za naszą wschodnią granicą powinna być priorytetem dla PGZ. Nasze wieloletnie próby szerszego wejścia na ten rynek niestety nie przynoszą oczekiwanych efektów.
„MH”: Ogromnym wyzwaniem stojącym przed hutnictwem to przechodzenie na technologie zeroemisyjne. Czy nie obawia się Pan, że europejski sektor stalowy nie udźwignie tego ciężaru?
P.Grzesiak: Cognor jest producentem stali ze złomu, czyli surowca zdekarbonizowanego. Już dziś można powiedzieć, że nasza stal jest zielona, aby była ona w pełni zielona potrzebujemy tylko, lub aż zielonej energii. Polski miks energetyczny nadal opiera się na węglu i do czasu zmian w energetyce będzie trudno o 100% zielonej energii. (….)
CAŁY WYWIAD PRZECZYTASZ W NAJN0OWSZYM WYDANIU MH 13/2024