AktualnościNASZA ROZMOWA

PRZETRWAĆ ZAŁAMANIE KONIUNKTURY!

ROZMOWA “MH” Z TOMASZEM ŚLĘZAKIEM CZŁONKIEM ZARZADU ARCELORMITTAL POLAND, DYREKOREM ENERGII I OCHRONY ŚRODOWISKA

„MH: Mamy za sobą kolejny, oceniany generalnie jako trudny rok dla hutnictwa i przemysłu. Czy zgadza się Pan z taką jego oceną, uwzględniając wyniki finansowe i produkcyjne własnej firmy? T.Ślęzak: Nie da się ukryć, że nasza branża przechodzi kryzys. Nawet wstępne oceny Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej nie pozostawiają złudzeń – 2019 rok był dużo gorszy od 2018. Produkcja stali w polskich hutach w ubiegłym roku spadała z miesiąca na miesiąc. Według najświeższych wstępnych danych HIPH w listopadzie wyprodukowano w kraju 644 tys. ton stali, czyli o 24 proc. mniej niż w listopadzie rok wcześniej. Złą koniunkturę odnotowały zarówno płaskie wyroby gorącowalcowane, jak i te walcowane na zimno. Spadki widać też w zużyciu jawnym stali. To w listopadzie spadło o 28 proc. w ujęciu rocznym, a aż 74 proc. tego zużycia pokrył import.

Dużym problemem w minionym roku był znaczący spadek popytu, którego branża się nie spodziewała po niezłym roku 2018. Konsekwencje wojny celnej między Stanami Zjednoczonymi a Chinami i napływ taniej stali z krajów trzecich, mocno uwypukliły postępujący spadek konkurencyjności europejskich producentów, co wynika głównie ze skutków europejskiej polityki klimatycznej. Rosnące ceny uprawnień do emisji CO2, które okresowo w 2019 roku sięgały prawie 30 euro za tonę, automatycznie przekładają się na koszty produkcji stali i na ceny energii, którą produkujemy w Polsce w 80 proc. z węgla.

Całe to otoczenie rynkowe niestety nie sprzyjało hutnictwu, co zresztą dało się zaobserwować nie tylko na krajowym, ale i europejskim rynku. Niestety nadal środki ochrony rynku w Unii Europejskiej nie spełniają swojego zadania i nie są skutecznym narzędziem ochrony sektora. Mimo prób ratowania się z tej trudnej sytuacji musieliśmy ostatecznie w IV kwartale tymczasowo wstrzymać pracę wielkiego pieca i stalowni w krakowskiej hucie. Spadek zamówień, czarne perspektywy na rynku, potwierdzone podobnymi decyzjami u naszych konkurentów w Europie sprawiły, że nie mieliśmy wyjścia. To był naprawdę trudny rok dla nas i całej europejskiej branży.

„MH”: Jakie były główne założenia działalności? Czy i w jakim stopniu udało się zrealizować projekty rozwojowe i inwestycyjne? Co nadal pozostaje do zrealizowania w roku bieżącym i latach następnych? T.Ślęzak: W ubiegłym roku skoncentrowaliśmy się na realizacji zaplanowanych inwestycji i bieżącej poprawie procesów w naszej firmie. Przede wszystkim zakończyliśmy drugi etap strategicznej modernizacji walcowni walcówki w Sosnowcu. Inwestycja, która poprawiła jakość oferowanych produktów oraz wydajność zakładu, kosztowała 120 mln złotych. Dzięki niej poprawi się jakość walcowanych produktów i wzrosną też zdolności produkcyjne do 800 tys. ton rocznie.

Z kolei w Krakowie w połowie ubiegłego roku wystartowaliśmy z nową linią powlekania organicznego, na której można także produkować wyroby ocynkowane. A w elektrociepłowni TAMEH w Krakowie przeszliśmy z paliwa węglowego na gazy hutnicze ograniczając emisje pyłowe o 90 proc.

„MH”: Jak Pan ocenia zewnętrzne uwarunkowania prowadzenia działalności gospodarczej. Co zmieniło się i jaki ma to wpływ na efektywność? Co w zaistniałej sytuacji można uznać za osiągnięcie, a co za porażkę? Jakie wnioski dla dalszej działalności wypływają z tych doświadczeń? W jaki sposób przygotowaliście się, by sprostać nowym wyzwaniom?

T.Ślęzak: Tak, jak już wspominałem w branżach stalochłonnych widoczne jest spowolnienie – najłatwiej dostrzec je w sektorze budowlanym i motoryzacyjnym. To nasi główni klienci – spadek zamówień z ich strony wymusza na nas konieczność dostosowania się do tej nowej rzeczywistości. Warto przypomnieć, że w roku 2019 produkcja w sektorze motoryzacyjnym w Europie spadła o 7 procent, a w samych Niemczech aż o 11 procent. I chociaż import z krajów trzecich spadł w drugim kwartale, to wciąż zaspokajał blisko 22 proc. popytu na stal w Europie.

Na rynku od początku roku widać pewne ożywienie, lecz trudno w tej chwili jednoznacznie stwierdzić czy są to oznaki poprawy runku czy wynik uzupełniania zapasów po przerwie świąteczno-noworocznej.

Cały wywiad przeczytasz w najnowszym numerze “MH” 4/2020